Kurs Stoicyzmu LOGO

Głównym tematem odcinka jest projektowanie idealnego rozpoczęcia i zakończenia dnia. 

To jak zaczniesz swój dzień ma niebagatelny wpływ na to, jak on się dalej potoczy. Jakie emocje będą Ci towarzyszyć? Jakie rzeczy Twoja uwaga będzie dostrzegać, a jakie ignorować? Jakie rezultaty uda Ci się osiągnąć? W tym odcinku podpowiadam, jak perfekcyjnie rozpocząć dzień, wykorzystując swoją ekspercką wiedzę dotyczącą rozwijania nawyków, a także stoickie wskazówki.

Pokazuję też, jak znakomicie zakończyć dzień, wzbogacając swoje wieczory, a pośrednio także całe życie.

W kąciku książkowym zajmiemy się Esencjalistą Grega McKeowna. Dowiesz się, jak podejmować się mniejszej ilości zadań, ale robić je lepiej. Dzięki czemu w efekcie znajdziesz więcej czasu dla tego, co w Twoim życiu najważniejsze.

W kąciku naukowym przedstawię Ci badanie dotyczące wysiłku i zapamiętywania. Przekonasz się, że wysiłek fizyczny może Ci pomóc w zapamiętaniu ważnych wydarzeń lub informacji.

Zapraszam do wysłuchania podcastu:

MAM DLA CIEBIE NIECODZIENNĄ PROPOZYCJĘ  : - )

Zapraszam do skorzystania z usługi delegowania czytania. Ja przeczytam za Ciebie książkę i zrobię z niej dla Ciebie szczegółowe notatki. Ty zaoszczędzisz swój cenny czas, zapoznając się wyłącznie z esencją książki. Usługa jest bezpłatna, ma jednak dwa haczyki:

1) ja wybieram książki, które czytam i opracowuję
2) ja określam, co w książce jest najważniejsze - nie daję gwarancji, że też uznasz to za istotne lub nie pominę czegoś, co byłoby znaczące dla Ciebie

Jeśli taki układ Ci odpowiada - zapisz się proszę na mój newsletter. Wraz z informacją o publikacji nowego odcinka podcastu, dostaniesz również bonus w postaci esencji z książki.

Transkrypcja

Nie masz warunków, by posłuchać podcastu? Wolisz przeskanować wzrokiem zawartość i wybrać dla siebie najbardziej smakowite kąski? Nie ma problemu! Kliknij poniżej, by rozwinąć transkrypcję odcinka.

Transkrypcja odcinka OLDS #40 - O perfekcyjnym początku i znakomitym zakończeniu

Jak rozpoczynać każdy dzień, by zajmować się tym, co naprawdę ważne? Jakie 4 aktywności, powiązane z 4 żywiołami Ci w tym pomogą? Jakie 4 działania, związane z porami roku, pozwolą Ci wzbogacić Twoje wieczory, a pośrednio całe życie? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w tym odcinku podcastu! Zapraszam do słuchania!

INTRO

Nazywam się Andrzej Bernardyn. Jestem trenerem biznesu z nurtu evidence based, ekspertem od rozwijania nawyków i praktykującym stoikiem. A to mój podcast Od laika do stoika, w którym pokazuję, jak możesz żyć inaczej. Jak zamiast wypruwać sobie żyły w pogoni za sukcesem, cieszyć się życiem tu i teraz, korzystając z mądrości stoickiej filozofii i współczesnej psychologii.

2 momenty pełnej kontroli

Współczesne samoloty latają niemal samodzielnie. Przez ponad 90% czasu w powietrzu są kontrolowane przez autopilota. Są jednak 2 sytuacje, w których to człowiek potrzebuje przejąć ster i wykonać skomplikowane manewry. Są nimi start i lądowanie.

Podobnie dzieje się w przypadku naszego dnia. Na początku mocno ściskamy jego ster. W pełni kontrolujemy to, co i jak robimy. Jednak im więcej godzin upływa, tym nasze ręce się męczą, uścisk się rozluźnia i stopniowo tracimy panowanie nad przebiegiem dnia. Po części są za to odpowiedzialni inni ludzie, którzy do nas dzwonią, wysyłają smsy, powierzają nam zadania itd. Dopiero podczas lądowania, gdy dzień powoli ustępuje miejsca nocy, gdy dzieci pójdą spać, klienci i szef przestają dzwonić, wtedy odzyskujemy pełnię kontroli. Znów możemy pewnym chwytem złapać za ster i pokierować naszym życiem dokładnie tak, jak chcemy.

Właśnie z tego powodu tak ważne jest, by umiejętnie wykorzystać ten wyjątkowy czas każdego dnia. W tym odcinku podpowiem, jak to zrobić, wypowiadając się jako stoik, ale także ekspert od rozwijania nawyków.

Perfekcyjny początek

To jak zaczniesz swój dzień ma niebagatelny wpływ na to, jak on się dalej potoczy. Jakie emocje będą Ci towarzyszyć. Jakie rzeczy Twoja uwaga będzie dostrzegać, a jakie ignorować. Jakie rezultaty uda Ci się osiągnąć.

Proponuję zatem, by dokładnie zaprojektować, jak perfekcyjnie zacząć każdy dzień swojego życia. Istnieje pokaźna lista polecanych z rana aktywności. Dziś ograniczę się do omówienia 4 zachowań, każdemu z nich zadedykowałem jeden z żywiołów.

Woda

Jeśli szukasz aktywności o poranku, która Cię rozbudzi, polepszy Twoje zdrowie i zahartuje ducha – gorąco polecam… zimne prysznice. Nad ich prozdrowotnymi właściwościami można rozprawiać godzinami. Wzmacniają odporność przed infekcjami, co w dobie pandemii jest szczególnie użyteczne. Polepszają wygląd włosów, skóry, przyspieszają metabolizm itd.

Dla mnie jednak największe korzyści polewania się lodowatą wodą są związane nie z ciałem, a duchem. Każdego dnia rano stoję przed wyborem. Mogę się wykąpać w przyjemnej, cieplutkiej wodzie. Albo mogę się zdecydować na szokującą, zdecydowanie mniej pociągającą, zimną wodę. Samo doświadczenie prysznica w pierwszej sytuacji będzie bardziej satysfakcjonujące. Jednak długofalowo mogę zyskać dużo więcej, decydując się na zimny prysznic. Dlaczego?

Bo gdy wychodzę spod lodowatej wody, wraz z rozgrzewającym moją skórę powietrzem, czuję przypływ dumy. Że potrafię każdego dnia dokonywać trudnych i wartościowych wyborów. Że nie tchórzę, korzystając z łatwej i przyjemnej alternatywy, tylko konsekwentnie wykazuję się odwagą i hartem ducha. To z kolei pozwala mi myśleć o sobie w określonych kategoriach – że jestem odważny, konsekwentny i potrafię odraczać gratyfikację. Zaś taki wewnętrzny wizerunek, umożliwia mi podejmowanie się ambitnych wyzwań, w których trzeba będzie się wykazać samokontrolą. W których przyjdzie mi się zmierzyć z dyskomfortem. Mając jednak do siebie zaufanie i szacunek, zdobyte m.in. dzięki codziennym lodowatym prysznicom, potrafię się zarówno podjąć tych wyzwań, jak im później sprostać.

Możesz więc zyskać podwójnie – wzmocnić swoje ciało i ducha – jeśli tylko zdecydujesz się lekko zmodyfikować coś, co już robisz. Wystarczy, że podczas codziennej kąpieli skierujesz gałkę kranu w prawo zamiast w lewo. Albo okręcisz mocniej niebieski kurek zamiast czerwonego.

Aby Ci ułatwić stawianie pierwszych kroków w stawaniu się miejskim morsem, zaproponuję kilka wariantów tego ćwiczenia. Po pierwsze: nie ma potrzeby rzucania się od razu na głęboką wodę, czy w naszym przypadku wodę lodowatą. Możesz stopniowo zmniejszać temperaturę wody, w której się kąpiesz. Każdego dnia robić, ją nieco niższą. Po drugie: nie ma konieczności rezygnowania całkiem z ciepłych kąpieli. Jeśli są dla Ciebie źródłem dużej przyjemności, możesz zaczynać prysznic od ciepłej wody, umyć w niej ciało i włosy, a dopiero na koniec, uraczyć się zimną wodą. Po trzecie możesz stopniować czas przebywania w lodowatej wodzie. Na początku niech to będzie kilka sekund. A następnie każdego dnia Twoim zadaniem jest kąpać się w zimnej wodzie o 5 sekund dłużej, aż dojdziesz do pełnych 5 minut. W ten sposób dodatkowo będziesz doświadczać przyjemnego uczucia postępu z każdym dniem, a przez to, że zmiana jest niewielka, łatwo będzie zaakceptować kolejny poziom trudności wyzwania.

Dla mnie zimny prysznic to obowiązkowy element perfekcyjnego poranka. Jeśli jednak zmroziło Cię, na samą myśl o niej, mam też inne.

Ziemia

Druga poranna aktywność, którą z pełnym przekonaniem rekomenduję, to spacer. W zależności od dostępnego czasu, możesz wyjść na dwór na pół godziny albo nawet na 10 minut. Możesz zdecydować się na wolniejszy, bardziej refleksyjny spacer z podziwianiem przyrody lub uważnym śledzeniem własnych myśli. Druga możliwość to szybki spacer, który sprawi, że Twoja krew zacznie szybciej krążyć, a ciało się dotleni. Twoja poranna wędrówka może być samotna lub w towarzystwie. Ta druga opcja daje możliwość pogawędki z interesującą osobą, a także znacząco zwiększa motywację, by poranne spacery nie gościły w Twoim życiu od wielkiego dzwonu, ale wpisały się na niego na stałe.

Jak słyszysz, istnieje wiele różnorodnych wariantów spacerowych. Jestem przekonany, że znajdziesz dla siebie ten, który Tobie odpowiada najbardziej. Może od razu domyślasz się, który z nich dla Ciebie sprawdzi się najlepiej, a może dojdziesz to tego w drodze eksperymentów. Tak czy inaczej poranne wyjście z domu pozwoli Ci się rozbudzić, dotlenić, uporządkować swoje myśli i popatrzyć na rozpoczęty dzień z zupełnie innej perspektywy.

Ogień

Dobry początek dnia rozpala nas do działania, dodaje nam energii. Istnieje wiele sposobów, by uzyskać ten efekt. Mogą nim być ćwiczenia fizyczne, które uruchamiają duże grupy mięśni – pompki, pajacyki, trucht w miejscu.

Inną rozbudzającą formą ruchu jest taniec. Włączasz swoją ulubioną playlistę i podrygujesz, rękami, nogami, a może nawet bioderkami. Iskry pozytywnych emocji, związane z ukochanymi piosenkami wzniecają w Tobie ogień optymizmu i radości.

Jeśli nie mieszkasz sam i Twoi domownicy wstają o podobnej porze, możesz postawić na grupową aktywność. Posiłować się ze swoimi dziećmi, połaskotać je, a następnie uciekać przez próbą rewanżu z ich strony. Przytulasy i łóżkowe czułości z Twoim partnerem też skutecznie wzniecą w Tobie ogień. A ich ciepłe wspomnienia będą przyjemnie Cię rozgrzewały, nawet w zimowy poranek.  

Powietrze

Ostatnia moja propozycja porannej aktywności dotyczy wzniesienia się na wyższy poziom. Zachęcam, by wykonać stoickie ćwiczenie, które ja nazywam Projektowaniem Dnia Pełnego Wartości, a Tomasz Mazur z podcastu ze Stoickim Spokojem „przeglądem siebie”.

Ćwiczenie to jest stoicką praktyką refleksyjności, która pozwoli Ci bardziej świadomie pokierować swoim dniem. Zastanowić się na tym, co naprawdę ważne i podążyć swoimi myślami oraz działaniami właśnie w tamtym kierunku.

W najprostszej wersji możemy je sprowadzić do pytania, które pożyczyłem od Grega McKneowna – autora książki Esencjalisma. Greg zachęca, byśmy każdego dnia rano zastanowili się: „Co teraz jest najważniejsze w moim życiu?” „What is essential, now?”

Nie chodzi o to, by bezrefleksyjnie wyrecytować listę utartych wartości, jak rodzina albo zdrowie. Wręcz przeciwnie, powinniśmy się na spokojnie zastanowić, co dzisiaj lub w tym tygodniu, ma dla mnie największe znaczenie? Może kluczowe jest dokończenie ważnego projektu w pracy albo przeprowadzki do nowego mieszkania? Może najistotniejsze jest podjęcie decyzji o podjęciu się pewnego zlecenie, wyzwania? Może decydujące znaczenie na naprawienie lub pogłębienie relacji z bliską mi osobą? Sam / sama potrzebujesz o tym zdecydować. Zrób to jednak świadomie, by podjąć jak najlepszą decyzję. Pamiętając o tym, co dzisiaj jest najważniejsze, łatwiej Ci będzie nawigować w trakcie dnia w labiryncie bieżących i pilnych spraw.

W pełniejszej wersji tej praktyki zachęcam do myślenia na papierze. Zapisania wartości, które są aktualnie w Twoim życiu najważniejsze. Moje to zdrowie, rodzina i moja misja życiowa edukatora – przekazywanie wartościowej wiedzy w interesującej, przystępnej formie.

Następnie rozpisuję sobie, jak każdą z tych wartości będę w stanie zrealizować, znając swój plan dnia i rozkład zobowiązań. Nie zapisuję więc w ciemno przy zdrowiu – godzinny spacer, wiedząc, że dzisiaj nie znajdę na niego czasu. Świadomie rozważam, ile czasu dziś mogę na niego przeznaczyć. Planuję, kiedy w ciągu dnia będę mógł się porozciągać, co zdrowego będę mógł zjeść itd. Gdy wartość zdrowia jest już wyrażona w konkretnych, możliwych do zrealizowania zadaniach, przechodzę do kolejnej – Rodziny.

Zastanawiam się, jak mogę spędzić z każdą z najbliższych mi osób, choćby 5 minut, podczas której poświęcam im 100% swojej uwagi. Zapisuję np. ćwiczenia z Arią zalecone przez logopedę. Jedna partia szachów z Tadziem. Wykąpanie Aurorki. 1 odcinek Big Bang Theory z Martą. Dodatkowo myślę o tym, które z domowych obowiązków dam radę dziś wykonać, np. wyniesienie plastikowych śmieci, pozmywanie, kupienie warzyw i owoców.

Również tym razem, nie jest to automatyczne przepisywanie tych samych rzeczy każdego dnia. Mimo że moje najważniejsze wartości się nie zmieniają, za każdym razem potrzebuję podjąć decyzję, w jaki sposób będę je w stanie zrealizować. Jeśli np. prowadzę wyjazdowe szkolenie i przez 2 dni jestem w innym mieście, spędzenie czasu z Rodziną ma zupełnie inny, wirtualny wymiar niż gdy jestem we Wrocławiu. Podczas Projektowania Dnia Pełnego Wartości dbam jednak o to by, choćby w najmniejszym wymiarze, zadbać o realizację tego, co w moim życiu najważniejsze. Może z racji nawału innych obowiązków będę potrzebował ograniczyć dbanie o swoje zdrowie do porannych pompek i zimnych pryszniców, a dbanie o Rodzinę, do 5 minutowej wideo rozmowy na WhatsAppie. Nie ma jednak dnia, w którym gdy rano myślę o swoich wartościach, nie robię niczego na ich rzecz. Nie ma dnia, podczas którego nie pamiętam o tym, co w moim życiu jest najważniejsze.

Zachęcam Cię do tego samego. Już 10 minutowa poranna refleksja pozwoli Ci osiągnąć podobny efekt. Zapisując je na papierze, w dzienniku czy notatniku, masz dodatkowo wieczorem możliwość odhaczenia każdego z zaplanowanych działań, realizujących Twoje wartości. Rozliczenia się samemu ze sobą, na ile udało Ci się zadbać o to, co dla Ciebie kluczowe. A na ile pozwoliłeś innym, mniej ważnym rzeczom, wypchnąć z Twojego dnia najistotniejsze aktywności. To z kolei pozwoli Ci wyciągnąć wnioski, by podobna sytuacja nie powtórzyła się jutro.

Znakomite zakończenie

Przejdźmy płynnie do drugiego momentu w ciągu dnia, nad którym mamy większą kontrolę – do wieczoru, czasu po pracy. Warto wziąć go pod lupę i zamiast luzacko stwierdzać, że „jakoś to będzie”, zamienić to jakoś w jakość. Aby uzyskać końcowe „ć” znów proponuję rozwinięcie 4 aktywności. Tym razem, dla odmiany, przypiszę im pory roku.

Wiosna

Aby nasz kolejny dzień rozkwitnął po nocy, jak wiosenna przyroda po zimie, warto zasadzić kilka nasion. Jest wiele sposobów, dzięki którym wykonując pewne działania wieczorem, możesz w efekcie uzyskać „Lepsze Jutro”.

Propozycja dla kawoszy: przygotuj sobie wszystko, czego potrzebujesz do zrobienia kawy, poprzedniego dnia. W moim przypadku jest to zmielenie w młynku ziaren kawy, przesypanie brązowego proszku do pojemniczka z rączką. Włożenie pojemniczka do ekspresu. Podstawienie kubka. Rano wszystko jest gotowe i wciskając jeden przycisk mogę sprawić, że w kuchni unosi się piękny aromat. Teoretycznie każdą z tych czynności mógłbym wykonać rano, ale o ile przyjemniej jest przychodzić na gotowe.

Propozycja dla pracujących na zmywaku: jeśli to Tobie przypadło w przydziale domowych obowiązków zmywanie naczyń – ręcznie lub za pośrednictwem zmywarki – zadbaj o czysty zlew, zanim położysz się spać. Pozmywaj ręcznie naczynia lub zapakuj je do zmywarki i puść odpowiedni program. Ten drobny wysiłek zostanie Ci wynagrodzony przez widok i zapach czystego zlewu, a może dodatkowo przez Twojego partnera.

Propozycja dla dbających o swoje zdrowie: przygotuj sobie zawczasu zdrowy posiłek / przekąskę na następny dzień. Z braku lacku, czasu lub siły możesz po prostu spakować sobie kilka owoców czy woreczek z orzechami. Mając trochę więcej czasu do dyspozycji możesz przygotować sobie sałatkę czy inne proste danie, które łatwo przetransportujesz w plastikowym pudełeczku do pracy.

Zadbaj dziś wieczorem o lepsze jutro. Kilka zainwestowanych minut z łatwością zwróci się w postaci uśmiechu i wdzięczności ze strony „jutrzejszego Ciebie”.

Lato

Pamiętam, że od dziecka cieszyłem się na wakacje. Nie tylko dlatego, że będę mógł gdzieś latem wyjechać i doświadczyć czegoś nowego w innym miejscu. Miałem już zaplanowane inne wyprawy, do fikcyjnych, często magicznych światów – Tolkiena, Pratchetta czy Sapkowskiego. Nieskrępowana możliwość czytania była radością każdego lata mojego życia, od kiedy już potrafiłem już składać słowa z liter i zdania ze słów.

Czasem ludzie komplementują moją inteligencję, mądrość czy ekspercką wiedzę. Często w tych sytuacjach odpowiadam, że słyszą w moich słowach przeczytane książki. Że moja mądrość jest mądrością pożyczoną od znacznie wybitniejszych ode mnie ludzi, których prace miałem przyjemność czytać.

Głęboko wierzę w rozwijanie przez czytanie. Rozwijanie siebie, ale także innych. Pracując jako trener w pewnym sensie zarabiam właśnie poprzez czytanie książek i badań naukowych. Następnie testuję zdobytą wiedzę na sobie, swoich znajomych i klientach. Na koniec projektuje ćwiczenia i gry szkoleniowe, które pozwalają tę przetestowaną, przedestylowaną wiedzę przyswoić sobie w atrakcyjnej formie.

Zachęcam, by każdego dnia zainwestować choćby 5 minut w wartościową lekturę. Zamiast scrollować facebooka czy instagrama; zamiast czytać newsy, które mają za cel Cię przestraszyć lub zdenerwować; poczytaj dobrą książkę. „O krótkości życia” – Seneki. „A guide to a Good Life” Williama Irvine’a. Lub dowolną inną pozycje, o której wiesz, że Cię wewnętrznie wzbogaci.

Niech książka będzie stałym towarzyszem każdego z Twoich wieczorów.

Jesień

Kiedy kończy się rok, przychodzi czas na jego podsumowanie. Podobnie w przypadku dnia. Warto przyjrzeć się temu, jak ten dzień wykorzystaliśmy. Przeprowadzić stoicki rozrachunek z mijającym dniem, o którym dużo pisał Seneka. Np. w eseju O gniewie:

Jaki sen smaczny następuje po takim zbadaniu siebie! Jaki spokojny, jaki głęboki, jaki niezakłócony, gdy dusza jako stróż siebie samej i tajny sędzia człowieka po wnikliwym rozpoznaniu swego postępowania albo pochwali swe obyczaje, albo je zgani. Ja również praktykuję ten zwyczaj i dzień w dzień zdaję rachunek przed sobą.

Jak w praktyce przeprowadzić Podsumowanie Dnia? Bardzo pomocna będzie w tym lista z Projektowania Dnia Pełnego Wartości. Jeśli masz ją spisaną, możesz po kolei sprawdzić, które z założonych aktywności udało Ci się zrealizować. Których nie zrobiłeś. Z jakiego powodu? Co możesz zrobić jutro, by podobna sytuacja się nie powtórzyła?

Amerykanie mają powiedzenie „lesson learned”, czyli tłumacząc dosłownie „lekcja nauczona”. By móc jutro być lepszą wersją samego siebie, do czego zachęcają nas stoicy, potrzebujemy najpierw odrobić lekcję. Wyciągnąć wnioski z popełnionych dzisiaj błędów i dokonanych dzisiaj odkryć. Bez tej chwili refleksji możemy w nieskończoność powtarzać te same potknięcia. Praktyka wcale nie czyni mistrzem, jeśli nie towarzyszy jej informacja zwrotna, dotycząca tego, co robimy dobrze, a co źle. Tą informacje może udzielić nam postronny obserwator, ale możemy także udzielić jej sobie sami. Zadając sobie pytania, a następnie na nie odpowiadając. Z kolei by wnioski z życiowych lekcji nie wyparowały w niepamięci, warto je zapisać. W jednym, zawsze tym samym miejscu. W Twoim osobistym dzienniku, który przechowuje dla Ciebie Twoje najcenniejsze przemyślenia.

Oprócz samego rozliczenia się z realizacji planów, w wieczornej refleksji jest też przestrzeń na wiele innych tematów. Sam robię to w formie odpowiedzi na 5 następujących pytań:

1. Co dzisiaj udało mi się osiągnąć?

2. Czego się dzisiaj nauczyłem?

3. Za co jestem dzisiaj wdzięczny?

4. Co jutro zamierzam zrobić inaczej niż dzisiaj?

5. Jakie jest 5 najważniejszych zadań, którymi chcę się jutro zająć?

Przykładowe odpowiedzi na każde z pytań:

OSIĄGNIĘCIE? Nagranie odcinka podcastu

NAUKA? „Każdy dzień traktuj jak nowy żywot” myśl Seneki

WDZIĘCZNOŚĆ? Miły czas spędzony z Rodziną w nowym mieszkaniu

INACZEJ? Częstsze wstawanie od komputera. Alarm dzwoniący co godzinę.

PLANY? Promuj odcinek podcastu, przygotuj się do prowadzenia szkolenia, napisz ofertę, zadbaj o rodzinę, zadbaj o zdrowie

Te proste odpowiedzi pozwalają mi świadomie analizować swoje życie. Z jednej strony spojrzeć wstecz, na dzień, który właśnie mija. Z drugiej strony popatrzeć w przyszłość i wdrożyć wyciągnięte wnioski.

Zima

Zanim zapadniesz w zimowy sen, proponuję, by chwilę pomedytować. By zostawić za sobą przeszłość, która już minęła. By przegnać myśli o przeszłości, która jeszcze nie nadeszła i skoncentrować się na „tu i teraz”. By wsłuchać się w swój oddech lub chrapanie swojego partnera. By poczuć ciężar swojego ciała, leżącego na łóżku. By wyczuć fakturę pościeli, na której leżysz. By opróżnić swój umysł z myśli i skierować całą swoją uwagę na zewnątrz.

Możesz przeprowadzić się przez ten proces samodzielnie. Jeśli jednak lubisz, gdy ktoś do Ciebie mówi w zimowy wieczór, skorzystaj z aplikacji, która umożliwia prowadzoną medytację. Sam używam Headspace. Head jak głowa i space jak przestrzeń. Kojący głos podpowiada mi, co po kolei mam robić, by zrelaksować swoje działo i przygotować je do snu.

I tym optymistycznym akcentem zrealizowaliśmy główny temat odcinka. Mam nadzieję, że z powodzeniem wprowadzisz któryś z żywiołów do swojego poranka i jedną z pór roku do swojego wieczoru. A może skorzystasz ze wszystkich moich podpowiedzi? Sam wybierz, co dla Ciebie będzie najlepsze. Teraz przechodzimy do kącików tematycznych.

KĄCIK KSIĄŻKOWY

Z wielką przyjemnością czytałem niedawno wspominaną już w tym odcinku książkę Grega McKeowna „Esencjalista” – zdyscyplinowane dążenie do „mniej, ale lepiej”. Choć sama idea esencjalizmu nie jest nowa i łatwo prześledzić jej źródła w minimalizmie, a pośrednio także w stoicyzmie, to zasługą Grega jest tchnięcie w nią nowego życia. McKeown opowiada o niej na tyle przekonująco, że jeden z amerykańskich CEO kupił egzemplarz „Esencjalisty” każdemu pracownikowi ze swojej firmy, zorganizował cotygodniowe czytanie jej rozdziałów w ramach książkowego klubu dyskusyjnego i wprowadził 4-dniowy dzień pracy, ze 100% wynagrodzeniem.

Idea esencjalizmu jest więc bardzo wpływowa i to nie tylko na życie poszczególnych osób, ale także na świat biznesu. Chodzi w niej przede wszystkim o to, by zamiast wykonywać jak najwięcej zadań, robić mniej, ale lepiej – po mistrzowsku.

Pięknie ilustruje to grafika z pierwszego rozdziału książki. Po lewej stronie widać kółko, od którego w każdym możliwym kierunku wychodzą krótkie strzałki tej samej długości. Wygląda jak słońce z promieniami. Po prawej stronie widać kółko z jedną, dłuuugą strzałką do góry. Co ciekawe, gdyby zsumować długość wszystkich strzałek odchodzących od lewego kółka, łącznie odpowiadałyby długości pojedynczej strzałki z kółka prawego. Jednak przez to, że energia dalej osoby była rozproszona w 12 różnych kierunkach, nie udało jej się dokonać żadnego znaczącego postępu.

To piękna metafora podsumowująca dużą część mojego życia. Wielokrotnie próbowałem łapać za ogon zbyt wiele srok jednocześnie. W efekcie mojej zachłanności, wszystkie mi wyfruwały. Rezygnowanie, odpuszczanie to sztuka, której dopiero zacząłem się uczyć.

Jeśli jesteś w podobnej sytuacji książka Grega zdecydowanie Ci w tym pomoże. Czytając „Esencjalistę” nauczysz się eksplorować swoje możliwości i identyfikować to, co najważniejsze. Następnie dowiesz się jak eliminować wszystko, co nie jest niezbędne albo kluczowe. Na koniec dowiesz się, jak konsekwentnie trzymać się obranego kursu, z wprawą wilka morskiego sterować swoim życiem we właściwym kierunku.

KĄCIK NAUKOWY

W poprzednim odcinku opowiadałem m.in. o potrzebie wysiłku. W międzyczasie wpadło mi w oko ciekawe badanie przeprowadzone przez Lisę Weinberg i jej zespół w 2014 roku, pt. A single bout of resistance exercise can enhance episodic memory performance, czyli pojedyncza seria ćwiczeń z obciążeniem może poprawić wydajność pamięci epizodycznej.

Uczestnikom badania pokazano 90 zdjęć, prosząc o ich zapamiętanie. Następnie każdy z nich usiadł na maszynie służącej na siłowni do ćwiczenia mięśni nóg.

Jedna grupa wykonała 50 powtórzeń ćwiczenia (obciążenie było dobierane tak, by uczestnicy osiągnęli granice swoich wytrzymałości). Druga grupa siedziała na urządzeniu, bez podejmowania żadnego wysiłku,

Dwa dni później pokazano badanym 180 zdjęć, z czego połowę stanowiły zdjęcia, które widzieli ostatnim razem, a drugą połowę całkiem nowe fotografie. Grupa, która nie ćwiczyła, rozpoznała tylko połowę zdjęć, zaś grupa, która 2 dni wcześniej wykonywała intensywne ćwiczenia rozpoznała średnio 60 % fotografii. Badanie to przeprowadzono późnej z innymi ćwiczeniami fizycznymi. W efekcie każda aktywność fizyczna z obciążeniem (np. przysiady) wzmaga zapamiętywanie, o ile ćwiczy się do granic wytrzymałości.

Dlaczego tak się dzieje? Jedna z hipotez, wymagająca dalszego sprawdzenia, głosi, że odbieramy wysiłek fizyczny do granic wytrzymałości, jako sytuacje zagrożenia życia. Dlatego staramy się ją jak najdokładniej zapamiętać, by w przyszłości, również wyjść z niej obronną ręką.

Wysiłek zatem nie tylko zwiększa naszą satysfakcje z osiągnięć, ale dodatkowo sprawia, że lepiej zapamiętujemy wydarzenia z naszego życia.

Na dzisiaj to już wszystko. Bardzo dziękuję Ci za wysłuchanie odcinka i do usłyszenia następnym razem! Żegna się Andrzej Bernardyn.

menu